PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=106847}

Drzwi w podłodze

The Door in the Floor
6,7 7 510
ocen
6,7 10 1 7510
Drzwi w podłodze
powrót do forum filmu Drzwi w podłodze

"Drzwi w podłodze" to wielopłaszczyznowa i wieloznaczna historia osób, których życie toczy się w cieniu tragedii sprzed lat. O ile jednak dla rodziny Cole jest to wynik konieczności, to w przypadku Eddiego (asystenta Cole?a) ten chwilowy punkt odniesienia jest efektem (mniej lub bardziej świadomego) wyboru. Eddie to zresztą najbardziej enigmatyczna postać tej, podszytej czarnym humorem i groteską, rodzinnej tragedii. Pozornie wydaje się zbyt "normalny", niepasujący do ekscentrycznego grona protagonistów, ale ten, wydawać by się mogło, nieporadny i zagubiony nastolatek skutecznie, krok po kroku odkrywa tajemnice pełnego fotografii dwóch nieżyjących chłopców domu, aby niczym Truman Capote "żerujący" niejako na historii dwojga skazańców i ich ofiar, napisać opowiadanie, które wzruszy do łez pierwszą czytelniczkę (zresztą... ja też bym się wzruszyła!). Młodziutki, dobrze ułożony, niemal "wzorcowy" wychowanek prestiżowego Exeter szybko zdaje sobie bowiem sprawę ze swego fizycznego podobieństwa do zmarłego syna państwa Cole (właściwie, w jakimś sensie, do obu synów) i bez skrupułów wykorzystuje ten fakt w relacjach z panią domu. W tym kontekście rodzi się pytanie, w jakim stopniu Eddie jest manipulowany przez oboje małżonków, a w jakim stopniu sam nimi manipuluje. Jego niewinność i nieświadomość wydają się być równie złudne, jak cynizm i ekshibicjonizm Teda (cenionego autora książek dla dzieci), czy chłodny dystans i spokój Marion (jego pięknej żony). Każde z nich prowadzi własną grę według własnych reguł, ale wszyscy wpadają w pułapkę uczuć i emocji, nad którymi nie da się zapanować; wir życia wciąga ich, "drzwi w podłodze" stoją otworem. Wydaje się, że w podobny sposób relacje międzyludzkie podszyte wyrachowaniem pokazuje Mike Nichols w "Bliżej", tyle tylko, że Tod Williams ma więcej współczucia i wyrozumiałości dla swoich bohaterów. Teda i Marion determinuje wydarzenie z przeszłości - śmierć dwojga dorastających synów, Eddie wyrwany z kręgu rodziny i szkoły, gdzie tkwił w gorsecie sztywnych, narzuconych mu norm i konwenansów, z młodzieńczą brawurą wdaje się w romans bez przyszłości, gdyby był typowym nastolatkiem byłby to pewnie romans z rówieśnicą, ale ponieważ jest inteligentny, egocentryczny, introwertyczny i nad wiek dojrzały, taki scenariusz wydaje mu się zbyt banalny. Co więcej Eddie to materiał na dobrego pisarza, a utalentowany pisarz, jak zdaje się przekonywać Ted Cole (czyżby alter ego, autora książkowego pierwowzoru "Drzwi w podłodze", Johna Irvinga?) każde doświadczenie własne i cudze (nawet te najbardziej traumatyczne) powinien przekuć na równe linijki tekstu. Potencjalni czytelnicy będą mu niewątpliwie wdzięczni za ten akt wyrachowania. Jest tylko jeden problem - w ten sposób nie da się zagłuszyć ani cierpienia, ani wyrzutów sumienia...

Gerda

Nie wiem niestety jak to w filmie zostało pokazane, dopiero przymierzam się do obejrzenia, myślę jednak że przydałaby Ci się lektura książki, ponieważ to właśnie ona obnaża natury bohaterów. M.in. Eddie zdecydowanie nie był nad wiek dojrzały, dojrzał do miana mężczyzny po romansie z Marion, ale nigdy tak naprawdę nie wyrósł z natury roztrzepanego nastolatka. Marion go wprowadziła w świat seksu, zdecydowanie to nie on 'bez skrupułów' wukorzystuje swoje uderzające podobieństwo do chłopców. I jeszcze to nie on prowadził gierki, tylko ona całkiem wprost nawet nazywała go swoim pionkiem. Itp.
Generalnie książkę jak najbardziej polecam:)

A! i jeszcze jej tytuł to 'Jednoroczna wdowa', nie 'Drzwi w podłodze'.

Pozdrawiam serdecznie.

ocenił(a) film na 9
zz_

Ja natomiast jeszcze nie przeczytałam książki, jest trudna do znalezienia jeśli chodzi o biblioteki, ale przejrzałam ją w Empiku i chyba się zdecyduję na zakup, szczególnie, że polecasz :) Ale wracając do tematu, wydaje mi się, że reżyser ma prawo do delikatnego przesunięcia akcentów (właściwie to przy adaptacji ma prawo nawet do bardziej radykalnych zmian ;), więc książkowy i filmowy Eddie mogą się różnić, jest taka znacząca scena na początku filmu, gdy Eddie ogląda zdjęcia synów państwa Cole wiszące na ścianach korytarza i dostrzega fotografię, na której chłopak w jego wieku biegnie w identycznym ujęciu i nawet identycznym stroju, jak na jego własnym zdjęciu umieszczonym w uczelnianym albumie, podobieństwo jest uderzające i Eddie zdaje sobie z tego sprawę. Oczywiście być może nadinterpretacją jest stwierdzenie, że Eddie nie miał skrupułów, ale na pewno miał świadomość, że to podobieństwo do zmarłych synów pozwala mu się zbliżyć do Marion, którą jest zauroczony. Wydaje mi się też, że Eddie jednak jest dojrzały jak na swoje naście lat, już sam wybór pracy wakacyjnej (jako asystenta znanego pisarza) o tym świadczy; myślę, że miłość (o ile to była miłość, a nie chwilowa fascynacja) do Marion również tego dowodzi; to jest uczucie do pięknej ale też dojrzałej, inteligentnej, naznaczonej dramatem, świadomej siebie kobiety, tutaj nie chodzi wyłącznie o seksualne pożądanie. (SPOILER w dalszej części komentarza) Oczywiście pomimo jego dojrzałości był jeszcze dzieckiem i w świetle prawa odpowiedzialność za ten związek ponosiła Marion, nie przypominam sobie, aby w filmie otwarcie twierdziła, że nim manipuluje, ale ich rozstanie było dość burzliwe, może powiedziała to, aby go zranić.

Również pozdrawiam ciepło!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones